środa, 13 lutego 2013

Ciepła woda z kominka.

Przeznaczenie kominka nie kończy się na ogrzaniu pomieszczeń domu. Nowoczesne urządzenie mogą przejąć funkcję kotła i przekazywać ciepło do instalacji centralnego ogrzewania z grzejnikami - wystarczy wyposażyć we wkład z tak zwanym płaszczem wodnym.
Dodatkowo takie urządzenie można wykorzystać także do przygotowania ciepłej wody użytkowej.
Decydując się na kominek z płaszczem wodnym, będziemy więc korzystać ze wszystkich zalet ogrzewania kominkowego - otrzymamy w zamian tani i ekologiczny sposób ogrzewania domu z możliwością dość precyzyjnej regulacji temperatury we wnętrzach za pomocą termostatów grzejnikowych.

Jak to działa.
Tym, co odróżnia kominek z płaszczem wodnym od tradycyjnego wkładu, jest dodatkowy wymiennik ciepła, w którym gorące spaliny podgrzewają wodę przepływającą przez rurę usytuowaną nad paleniskiem.
To ona nazywana jest właśnie płaszczem wodnym, czyli wymiennikiem ciepła typu spaliny - woda. W niektórych wkładach płaszcz wodny zbudowany jest nieco inaczej - zamiast rurą płynie w przestrzeni powstałej miedzy podwójnymi ściankami korpusu. Przepływając, odbiera ciepło od kominka i przekazuje je do instalacji. Kominek z płaszczem wodnym jest swego rodzaju kotłem na drewno, gdyż ogrzana przez niego woda trafia dalej do poszczególnych grzejników. Wydajnością takiego kominka steruje się zwykle za pomocą wentylatora z płynną regulacją obrotów, który dostarcza do paleniska więcej powietrza, gdy trzeba zwiększyć temperaturę wody, lub redukuje jego dopływ, by temperatura wody się obniżyła.

Przygotowanie ciepłej wody użytkowej.
Kominek z płaszczem wodnym umożliwia podgrzewanie wody użytkowej zarówno w sposób przepływowy, i z zastosowaniem zasobnika pojemnościowego.W pierwszym przypadku z ciepłej wody można korzystać tylko wtedy, gdy pali się w kominku. Nie jest to więc szczególnie komfortowe rozwiązanie. Wygodniejsze jest zastosowanie zasobnika na wodę o  odpowiednio dużej pojemności. Wówczas ta sama woda, która zasila instalację centralnego ogrzewania , kierowana jest do zasobnika, gdzie oddaje ciepło zgromadzonej tam wodzie. Zastosowanie zasobnika sprawia że z wypełniającej go ciepłej wody będzie można korzystać jeszcze kilka godzin po wygaśnięciu ognia w kominku.

W dobrym towarzystwie.
Korzystanie z kominka jest bardzo ekonomiczne, problem pojawia się jednak, gdy w odpowiednim czasie nie dołożymy do niego drewna i ogień wygaśnie. Jeśli stanie się to nocą, rankiem może się okazać, że w domu jest zimno i nie ma  ciepłej wody do mycia.
Taka sytuacja jest szczególnie niebezpieczna zim, gdy na zewnątrz panuje ujemna temperatura. Może wtedy dojść do zamarznięcia i uszkodzenia instalacji.Aby temu zapobiec, kominek powinien współpracować z drugim żródłem ciepła, np.kotłem gazowym. Dzięki zastosowaniu odpowiedniej automatyki taki kocioł sam się uruchomi, gdy w kominku wygaśnie ogień (a właściwie, gdy na skutek tego temperatura z instalacji spadnie), i wyłączy, kominek zacznie grzać z odpowiednią mocą.
Współpraca kominka z innym żródłem ciepła  może się okazać niezbędna również z innego powodu. Trzeba bowiem pamiętać że taki sposób przygotowania ciepłej wody użytkowej (przez kominek ) sprawdza się jedynie w sezonie grzewczym. Latem gdy temperatury są wysokie, nikt z nas nie będzie rozpalał ognia w kominku, aby ogrzać wodę do kąpieli czy zmywania. Wówczas c.w.u. może być przygotowywana przez kocioł lub ogrzewana zamontowaną w zasobniku grzałkę elektryczną. Takie ogrzewanie podnosi jednak koszty ogrzewania wody.
Planując montaż kominka z płaszczem współpracującego z bezobsługowym kotłem, należy pamiętać że kocioł pracuje w instalacji zamkniętej (stanowiącej układ, do którego powietrze nie ma dostępu).Kominek natomiast przygotowany jest do pracy w układzie otwartym. Rozwiązaniem jest zastosowanie w układach grzewczych dodatkowego przeponowego wymiennika ciepła oddzielającego dwa biegi wodne, tak by woda z jednej i drugiej instalacji nie miała ze sobą bezpośredniego kontaktu (nie mieszała się). W tym celu stosuje się niewielkie, ale wyróżniające się bardzo wysoką sprawnością wymienniki płytowe.
Warto się też zdecydować na zakup specjalnego zautomatyzowanego kominka z płaszczem wodnym wyposażonego w urządzenia umożliwiające mu współpracę z instalacją c.o. systemu zamkniętego.
Podobnie jak kocioł taki kominek jest wyposażony w elektronikę sterującą jego pracą, która czuwa, aby woda kierowana z kominka do instalacji miała odpowiednia temperaturę. Taki kominek może nie tylko współpracować z grzejnikami, ale także zasilać niskotemperaturową instalację ogrzewania podłogowego.

sobota, 9 lutego 2013

Nawiewniki z kominka.

Na zakończeniu przewodów dystrybuujących ogrzane powietrze montuje się kratki lub anemostaty, przez które ciepło jest nawiewane do pomieszczeń. Z uwagi na rozkład temperatur najkorzystniej byłoby je montować przy podłodze. Jednak napływ powietrza od dołu mógłby powodować unoszenie się kurzu. Takie poprowadzenie przewodów byłoby również trudne do wykonania z architektonicznego punktu widzenia i mogłoby zabierać przestrzeń w pomieszczeniu. Między innymi z tych względów kratki lub anemostaty umieszcza się w suficie podwieszanym albo w ścianie, tuż pod sufitem. Najprostszym rozwiązaniem jest wybór kratek nawiewnych. Na rynku znajdziemy różne modele - wykończone siatką, żaluzją nieruchomą bądż też ruchomą - umożliwiającą regulację napływu powietrza.
Wybierać można spośród różnych kształtów i wzorów. Kratki powinny być wykonywane z materiałów odpornych na wysokie temperatury - np z blachy nierdzewnej czy ze stopu aluminium i cynku.
Lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie anemostatów o specjalnie wyprofilowanym kształcie łopatek ukierunkowujących strumień powietrza. Najczęściej spotyka się modele okrągłe, które rozprowadzają ogrzane powietrze równomiernie w każdym kierunku. Anemostaty kwadratowe i prostokątne umożliwiają skierowanie wylotu powietrza w jedną, dwie lub więcej stron. Są one też łatwiejsze do utrzymania w czystości niż kratki, a ponadto nie są od nich droższe.

czwartek, 7 lutego 2013

Ciepło w całym domu.

Aby ciepło z kominka trafiało do różnych pomieszczeń ( także tych zlokalizowanych na piętrze czy poddaszu), do wkładu kominkowego podłącza się system dystrybucji gorącego powietrza (w skrócie DGP). To specjalna sieć zaizolowanych stalowych przewodów o średnicy 100 - 250 mm, którymi ogrzane powietrze dostarczane jest do poszczególnych wnętrz. Przepływa ono uprzednio między elementami obudowy wkładu a jego korpusem, od którego się ogrzewa. Następnie jest transportowane do przewodów, które ukrywa się nad sufitem podwieszonym (wykończonym obudową płyt gips - karton), dzięki czemu instalacja jest niewidoczna.Wyloty ciepłego powietrza w postaci kartek lub anemostatów umieszcza  się w ścianie bądż suficie pomieszczeń, które mają być ogrzewane kominkiem. Jak widać budowa takiego systemu nie jest zbyt skomplikowana, co sprawia też, ze jest niezawodna oraz niedroga.

By docierało bez przeszkód.
W systemie dystrybucji gorącego powietrza ciepło może być dostarczane do pomieszczeń w sposób grawitacyjny - następuje to wskutek efektu kominkowego, który polega na tym, że ogrzane powietrze unosi się w górę głównym kanałem nawiewnym. Ponieważ efekt ten występuje wyłącznie w przewodzie głównym, kanały poziome powinny być jak najkrótsze.W przeciwnym wypadku ciąg kominowy nie będzie w stanie pokonać oporów ruchu powietrza w kanałach (im są one dłuższe i bardziej skomplikowany jest ich układ, tym większe będą opory).Aby zminimalizować opory powietrza, stosuje się kanały o większych przekrojach - najlepiej, jeśli będą one miały okrągły lub kwadratowy kształt. Pomocne w zminimalizowaniu oporów jest tez stosowanie osobnych kanałów prowadzących z kominka do pomieszczeń oraz stosowanie kratek wywiewnych o dłużej powierzchni. Grawitacyjny system rozprowadzania ciepła jest najprostszym rozwiązaniem, jednak w ten sposób może ono trafić jedynie do wnętrz zlokalizowanych przy kominku lub znajdujących się bezpośrednio nad nim.Sprawdzi się więc w domach o niewielkiej powierzchni.Jego największą zaletą jest natomiast niezawodność, gdyż działanie takiego systemu nie jest uzależnione od energii elektrycznej.Przemawiają za nim również stosunkowo niewysokie koszty montażu materiałów.
Aby ciepło trafiało do wnętrz nawet znacznie oddalonych od pomieszczenia z kominkiem, warto się zastanowić nad zastosowaniem systemu wymuszonego.W tym przypadku gorące powietrze jest rozprowadzone do poszczególnych części domu za pomocą wentylatora (turbiny) napędzanego energią elektryczną.Taki wentylator umieszcza się na wylocie powietrza do kominka, czyli pod wkładem kominkowym lub głównym kanale nawiewnym. Zamontowany za obudową kominkową, może jednak bardzo hałasować.
Wentylator wprawia w ruch gorące powietrze, dzięki czemu trafia ono do nawiewników nawet znacznie oddalonych od kanału głównego (do 10 m) - wystarczy, że będzie miał odpowiednią moc.Również w przypadku systemów DGP z wymuszonym obiegiem warto zadbać o to, aby opory były jak najmniejsze - da nam to pewność co do niezawodnej pracy instalacji.Nie będziemy zmuszeni używać wentylatora o dużej mocy, który może głośno pracować, przez co stanie się uciążliwy dla domowników.Unikniemy również mniejszego zużycia energii przez taką turbinę i - co z tym idzie - wyższych kosztów ogrzewania. Napędzane powietrze, płynąc przez kanały, może powodować powstawanie dokuczliwych szumów. Aby zminimalizować hałas, również w tym przypadku kanały powinny mieć duże przekroje,dzięki czemu powietrze będzie w nich wolniej płynęło. Kanały powinny być tak obłożone izolacją, np.wełny mineralnej, która nie tylko uchroni je przed ucieczką ciepła, ale będzie dobrym izolatorem akustycznym.

Kominkowe wybory

Popularność kominków rośnie od lat, a decyzja o ich montażu coraz częściej podyktowana jest walorami użytkowymi tych urządzeń. Mogą one bowiem efektywnie dostarczać ciepło, i to na kilka sposobów.

W dzisiejszych czasach kominek nie jest tylko elementem dekoracyjnym wnętrza, lecz pełnowartościowym żródłem ciepła. Za ogrzewaniem kominkowym przemawia m.in. niewielki koszt - drewno jest bowiem jednym z tańszych paliw, a przy tym najbardziej ekologicznym. Około 90% obecnie budowanych kominków to urządzenia z zamkniętą komorą spalania. W przeciwieństwie do kominków otwartych, które wykorzystują zaledwie 15% energii powstałej podczas spalania drewna, te wyposażone w odpowiedni wkład mogą skutecznie ogrzewać dom. Ich sprawność jest bowiem kilkakrotnie większa niż kominków otwartych , dzięki czemu, dostarczając do wnętrza tą samą ilość ciepła, zużywając one znacznie mniej opału. Na rzecz decyzji o budowie kominka przemawia fakt, że może on ogrzewać nie tylko pomieszczenie, w którym jest zamontowany, ale także inne wnętrza. Ponadto wyposażony w odpowiedni wkład będzie również niewielkim kosztem podgrzewać wodę dostarczaną do instalacji centralnego ogrzewania.

Cena wkładu zależy od jego mocy i jakości standardowy kupimy już za ok 1500 zł.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Baterie z funkcją.

Kolejny sposób na ekonomiczne gospodarowanie się wodą to wybór baterii z ogranicznikiem wypływu wody.Najpopularniejsze są takie, których działanie polega na zablokowaniu głowicy tak, aby można nią było poruszać tylko w zawężonym polu.Dzięki temu strumień wody wypływający z baterii można ograniczyć o blisko 40%. Już sam wybór standardowej baterii jednouchwytowej w prosty i niedrogi sposób pomoże nam ograniczyć zużycie wody. W takiej baterii ustawienie odpowiedniego strumienia i temperatury zajmuje znacznie mniej czasu niż w bateriach z dwoma pokrętłami. Tym samym mniej wody wypływa, zanim zaczniemy z niej naprawdę korzystać.
Warty rozważenia jest także zakup baterii z wkładem regulacyjnym.Dzięki stopniowemu ustawieniu intensywności strumienia wody pozwala on zmniejszyć jej zużycie nawet o 50%.
Przy podnoszeniu uchwytu takiej baterii wyażnie wyczuwa się opór. Świadczy on o tym że na tym poziomie z baterii będzie wypływać ograniczona ilość wody (np. 5 l na minutę). Dopiero po dalszym pociągnięciu uchwytu i przełamaniu oporu wylewki popłynie jej pełny (maksymalny) strumień. Dobrą, lecz nieco droższą inwestycją są baterie wyposażone w przycisk eko, który w zależności od potrzeb umożliwia nam wybór mniejszego lub większego strumienia wody. Przycisk ten znajduje się zwykle z tyłu albo z boku wylewki. Po odkręceniu wody z baterii wypływa mniejszy strumień wody, np. 5 - 7 l wody na minutę. Gdy chcemy, aby z wylewki wypływał maksymalny strumień, np.13 - 14 l na minutę, wystarczy wcisnąć przycisk.
Dużą popularnością cieszą się baterie termostatyczne. Mają one blokadę uniemożliwiającą wypływ wody o temperaturze niższej niż w termostacie. W komorze mieszania mierzona jest temperatura dopływającej wody, a następnie ciepła woda miesza się ze zimną w odpowiednich proporcjach W układach z takim obiegiem wyregulowanie przez baterię żądanej temperatury wody wymaga dosłownie kilka sekund. Dzięki baterii termostatycznej możemy zaoszczędzić kilkanaście litrów wody, która wypłynęłaby podczas czekania, az uzyska odpowiednią temperaturę. Trzeba jednak wiedzieć, że jeśli bateria termostatyczna będzie zamontowana w instalacji bez ciągłego obiegu ciepłej wody (cyrkulacji), w pierwszej chwili z wylewki może popłynąć nieco zimnej wody.

Sprawdzony sposób na oszczędne korzystanie z wody to również baterie bezdotykowe. Są one stosunkowo drogie (kosztują od 250 do nawet 1800 zł), ale za to bardzo ekonomiczne. Mają wbudowaną fotokomórkę,  którą uruchamia strumień wody (jest on ustawiony fabrycznie na maksymalnie 6 l na minutę) tylko wtedy, gdy podstawimy ręce pod wylewkę. Kiedy je cofniemy, wypływ zamknie się automatycznie. Takie rozwiązanie sprawdza się automatycznie. Takie rozwiązanie sprawdza się szczególnie w łazienkach - gdzie często pozostawiamy niepotrzebnie odkręcony kran w czasie mydlenia rąk czy mycia zębów - oraz w domach, w których są małe dzieci.Nie zdarzy się bowiem sytuacja, że kran w łazience nie zostanie dokręcony.

Woda pod kontrolą.

Rachunki za wodę w znacznej mierze obciążają domowy budżet. Każdy zaoszczędzony litr to jednak zysk nie tylko dla naszej kieszeni, i dla środowiska.

Woda cały czas drożeje. Wynika to z tego że wody pitnej jest coraz mniej, a jej uzdatnianie to kosztowny proces. Coraz droższe jest tez przesyłanie jej wodociągami do naszych domów.
Nawet jeśli nie płacimy za wodę i czerpiemy ją z własnej studni, ponosimy koszty odprowadzania ścieków. W Polsce jedna osoba zużywa średnio 150 - 200 l wody dziennie. Biorąc pod uwagę fakt,że jej cena u nas jest jedna z wyższych w Europie, inwestycja w urządzenia pozwalające racjonalnie korzystać z jej zasobów staje się potrzeba chwili. Jednak wysoka cena wody to nie jedyny powód, dla którego warto ją oszczędzać - dzięki temu zachowujemy większe jej zasoby dla przyszłych pokoleń, a wytwarzając mniej ścieków, nie zanieczyszczamy tak środowiska.
Oszczędzanie nie musi się wiązać tylko z rygorami dotyczącymi korzystania z wody. Zmiana nawyków jest konieczna, ale niezbędne są także mądre zaplanowanie instalacji wodnej w domu i wybranie odpowiedniej armatury.Sprawdzony sposób na korzystanie z wody stanowią wodooszczędne baterie. Do niedawna były one symbolem luksusu, dziś można je kupić za niewygórowaną cenę. Dostępne są także zestawy produktów wodooszczędnych, które bez pomocy hydraulika można zamontować w dotychczasowych bateriach.

Popularne perlatory.
Jeśli zależy nam na zmniejszeniu zużycia wody bez konieczności ponoszenia dużych nakładów finansowych, warto wymienić starą baterię na taką z perlatorem.Ta specjalna nasadka wstawiana w miejsce standardowego sitka jest wyposażona w dyszę napowietrzającą, która miesza wodę z powietrzem. Wytworzona w ten sposób mieszanina wodno - powietrzna powoduje zmniejszenie udziału wody w strumieniu wypływającym z baterii, mimo że na pierwszy rzut oka wygląda on tak samo.Większość baterii dostępnych na rynku ma już perlator. Umywalkowy daje do 50% oszczędności zużycia wody, zlewozmywakowy - do 40%, a reduktor przepływu do słuchawki prysznicowej  - do 60%. Perlator nie sprawdza się jednak w wypadku baterii wannowych, gdyż zmniejszając zawartość wody w strumieniu, niepotrzebnie wydłuża czas napełniania - szybciej się ona wychładza, co powoduje straty energii.
w miejscu gdzie wody używa się do mycia rąk, twarzy, zębów, golenia się i tym podobnych czynności, a także tam, gdzie często nabiera się wodę do naczyń, warto zastosować perlator o strumieniu kaskadowym (o jednolitym kształcie strumienia). Z baterii, w której zastosowano taką nasadkę, będzie wypływało około 5 l wody na minutę.
W bateriach, z których korzystamy do krótkiego mycia i z reguły nie nabieramy z nich wody do naczyń (np. w toalecie), lepiej sprawdzi się perlator o strumieniu typu spray. Ze względu na swoją budowę zapewnia on jeszcze mniejszy przepływ wody i większe oszczędności (wypływają z niego jedynie 2 l wody na minutę).

Uwaga! Perlator bardzo szybko reaguje na złą jakość wody w instalacji. Osadzające się na nim zanieczyszczenia ograniczają przepływ wody z wylewki. W takiej sytuacji wystarczy odkręcić perlator i wyczyścić sitko albo wymienić nasadkę na nową ( zapłacimy za nią 10 - 55 zł). Niektóre perlatory mają specjalne końcówki wykonane z PCW wysokiej jakości, które można wyczyścić z kamienia przez potarcie palcem zewnętrznej strony nasadki.